PRZEMIANA W LUDZIACH

Tu niczego nie było, tylko zarośnięty teren – mówią mieszkańcy wsi w gminach Węgorzyno i Kalisz Pomorski. Gdy jednak się tam pojawiamy, pozytywnie nastraja nas widok ładnie zagospodarowanych przestrzeni.

Rewitalizacja? Jak najbardziej, ale dla mieszkańców i przy ich aktywnym udziale. I tak z pomocą Funduszy Europejskich możemy zmieniać nasze miejscowości, nasze małe ojczyzny – mówi Olgierd Geblewicz, Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego. – Realizowane inwestycje przynoszą konkretny zysk społeczny. 

Wiewiecko: Różany Zakątek i wiata integracyjna

Wiewiecko jest jedną z zachodniopomorskich wsi w gminie Węgorzyno, do której marginalizacji i degradacji społeczno-gospodarczej przyczyniły się przemiany lat 90. – likwidacja PGR-ów niosąca bezrobocie, zubożenie mieszkańców, a także ich wyjazdy za pracą – czy to do miast, czy za granicę.

Robert Wrzeszcz, sołtys Wiewiecka

Wiewiecko jest też jedną z zachodniopomorskich wsi, które dostały impuls do działania i integracji mieszkańców dzięki unijnemu projektowiRewitalizacja na terenie gmin województwa zachodniopomorskiego znajdujących się w Specjalnej Strefie Włączenia”. – Wcześniej niczego tu nie było. Był teren gęsto porośnięty tarniną i śnieguliczką. Dopiero na jesień 2019 r. zaczęło się tutaj dziać. Na terenie byłego parku przypałacowego postanowiliśmy zrobić miejsce wypoczynku – Różany Zakątek – opowiada Robert Wrzeszcz, sołtys Wiewiecka. – Środki z Funduszy Europejskich przeznaczyliśmy m.in. na roboty ziemne, zakup róż, ławek i tablic na temat historii Wiewiecka. Kluczowe było jednak to, że sami wzięliśmy się do roboty. Siłą była grupa inicjatywna, która innych zachęciła do działania – podkreśla.

Mieszkańcy zasadzili setki róż

Wspólnym dziełem mieszkańców są także odnowiona drewniana wiata i znajdujący się obok teren, wykorzystywane przez lokalną społeczność na różne imprezy. Do wiaty prowadzą szpalery pięknych róż. – Ten skwer zrobiliśmy za nagrodę z konkursu Piękna Wieś Powiatu Łobeskiego. Kupiliśmy z niej róże. W sumie jest ich tutaj ponad 300 sztuk. A teraz będziemy budować następny ogród w innym stylu – zdradza kolejne plany Robert Wrzeszcz.

Lesięcin: Morwowy Zakątek

Hołdem oddanym przeszłości i lokalnemu dziedzictwu jest rewitalizacja przeprowadzona w Lesięcinie (gm. Węgorzyno), gdzie działa Stowarzyszenie Morwowa Kraina. –Stowarzyszenie postanowiliśmy założyć po to, żeby wspólnie z sołectwem pozyskiwać środki na rozwój wioski – mówi Sylwia Sławińska, lider rewitalizacji. – Tu niczego nie było, tylko zarośnięty teren. Najpierw zrobiliśmy siłownię. W ramach rewitalizacji posadziliśmy trochę morw, wykonaliśmy ogrodzenie, ścieżkę sensoryczną, schody. Na koniec posadziliśmy na tej skarpie 1000 krokusów, w tym roku posadzimy kolejne. Jest też miejsce na ognisko, plac na imprezy. Chcemy zrobić miejsce na grę w klasy.

„Skwer pod morwami” integruje mieszkańców

Do działania zainspirowała mieszkańców Anna Kobielska, jedna z animatorek w projekcie unijnym. Taki lokalny animator, czyli osoba, która zna ludzi i ich bolączki, a także wolontariuszy, został wyznaczony w każdej gminie. – Rola animatora? Pokierowała, obudziła ducha działania. Jest taką osobą, której wszędzie jest pełno,  przyjeżdża na wszystkie imprezy i robi różne konkursy – wylicza Sylwia Sławińska.

– Teraz o ten teren mieszkańcy dbają. Za Niemców tu był piękny ogród. Rosły kasztany, jesion, bzy – bawiliśmy się w tych krzakach. Przywieźliśmy z 500 ton ziemi – mówi Zbigniew Białek, sołtys Lesięcina. Przed rewitalizacją wystaraliśmy się z Fundacji Ochrony Środowiska o 80 bzów i głogów do zasadzenia. Potem zrobiliśmy skalniak z projektu Społecznik. I w końcu projekty z rewitalizacji. Na pewno jeszcze coś wymyślimy – zapowiada Sylwia Sławińska.

Sienica i Sienicówka, Suchowo i Posiadówka z hamakówką

Kreowanie wspólnej przestrzeni dla mieszkańców wsi jest motywem przewodnim w wielu miejscowościach, gdzie przeprowadzane są działania rewitalizacyjne. Kolejną jest Sienica (gm. Kalisz Pomorski), gdzie powstał Park Relaksu Sienicówka. – Zacznijmy od świetlicy. Gmina postanowiła, że wybuduje nam nową. Wiaty mamy dzięki różnym funduszom – z urzędu marszałkowskiego, sołeckiego. Z funduszy unijnych dostaliśmy pieniądze na materiały. Robocizna we własnym zakresie. Trochę pracy nas to kosztowało – zaangażowało się z dziesięć osób. Myśmy wszystko nasadzali, kosili, postawiliśmy i pomalowaliśmy płot. Miejsce wyróżnia się. Jest ładne, zadbane. Robimy tu Dzień Kobiet, Piknik Rodzinny – mówi Stanisław Witek, sołtys Sienicy.

Plac zabaw – miejsce często oblegane

Następnym przystankiem jest Suchowo, gdzie urządzono miejsce rekreacji zwane Posiadówką. – Pomysły powstały dzięki Dorocie Bukowskiej, naszej animatorce. Najpierw spotykaliśmy się w świetlicy, w plenerze, rozmawialiśmy, oglądaliśmy naszą miejscowość. Pomysły były różne. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na plac – miejsce, gdzie kiedyś było boisko, nie był użytkowany z 15 lat. I już zarosło. Podoba nam się to, że jest z boku. Imprezy nie będą przeszkadzać najbliższym sąsiadom. Młodzież bardzo dużo tu pomagała. Pieniądze na materiały pochodziły z unijnego projektu. Kostkę chodnikową pod altanką dostaliśmy od burmistrza, a prace wykonali nasi mężczyźni. Wszystko, co mogliśmy zrobić swoimi siłami, robiliśmy sami, żeby więcej zaoszczędzić na to, czego sami nie możemy zrobić – opowiada Joanna Maliczewska, pełniąca w projekcie funkcję lidera. – Plac żyje od naszego pierwszego tutaj spotkania.

Każdy może odpocząć na hamaku

Mieszkańcy włączali się do prac

Sarnikierz: rewitalizacja z rywalizacją

– Na początku było zdziwienie: pieniądze nam dadzą? Skąd? Za co? To niemożliwe, to nierealne. Jak mężczyźni przyszli i zaczęli robić – każdy był zdziwiony, że jednak coś będzie. – wspomina początki Teresa Stępkowska, sołtyska trzech wiosek,  Sarnikierza, Podlipiec i Dłuska (gm. Węgorzyno). – I tak powstała wiata pod kasztanami, i wszyscy są zadowoleni. Wszystko, co tu jest, to efekt pracy społecznej mieszkańców – dodaje. Podczas spotkania z mieszkańcami, jedni spontanicznie chwalą drugich za wkład, ciesząc się, że i dzieci pomogły. A tworzenie sołectwa przez trzy wioski zespala, ale też dopinguje. – U nas jest taka rewitalizacja z rywalizacją – podsumowuje jeden z mieszkańców.

Rodzice przychodzą z dziećmi na plac

Działania podjęte w ramach unijnego projektu „Rewitalizacja na terenie gmin województwa zachodniopomorskiego znajdujących się w Specjalnej Strefie Włączenia” były swego rodzaju eksperymentem. Za jego realizację odpowiadały: Fundacja Nauka dla Środowiska – lider, oraz cztery partnerskie organizacje, tj. KARR S.A., Aktywa Plus Emilia Kowalska, 4C Centrum Ekonomii Społecznej oraz Fundacja pod Aniołem.

– Nie wiedzieliśmy, czy obrany przed nas model działania sprawdzi się. Na samym początku objęliśmy nim 18 gmin. Dziś działamy już na terenie 71 gmin na Pomorzu Zachodnim. To ogromna skala, dlatego partnerstwo poszerzyło się o kolejną organizację: Lidera Pojezierza. Proces rewitalizacji to przemiana nie tylko na zewnątrz, w poszczególnych miejscowościach. Chodzi przede wszystkim o przemianę w ludziach. Jest to najtrudniejsze – podkreśla Izabela Rutkowska, facylitator w projekcie. – Dopiero gdy lokalne społeczności zaczynają czuć, że mają realny wpływ na to, co się dzieje w ich miejscowościach, ich potrzeby są realizowane (bo to mieszkańcy wiedzą najlepiej, czego potrzebują najbardziej), proces nabiera innego tempa. Pozornie za niewielką kwotę na jedno przedsięwzięcie (ok. 15 tys. zł) można wiele. Teraz, kiedy jeżdżę w teren, mieszkańcy opowiadają, jak daną inicjatywę rozwinąć, co chcą jeszcze zmienić w swojej miejscowości. I to jest clou rewitalizacji społecznej – przemiana w ludziach i rozbudzenie chęci do działania.Agata Rokita / Jerzy Gontarz